W dniu 23 października 2011 r. weszły w życie przepisy wprowadzające do polskiego prawa cywilnego zapis windykacyjny, o którym była mowa w poprzednich numerach Głosu Przedsię-biorcy. Przy stosowaniu tych przepisów pojawiła się bardzo istotna z praktycznego punktu wi-dzenia wątpliwość, którą rozwiał Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 18 lipca 2012 r. w sprawie III CZP 46/11, o czym poniżej.

Zgodnie z treścią przepisu art. 9811 § 2 Kodeksu cywilnego przedmiotem zapisu windykacyj-nego może być m.in. rzecz oznaczona co do tożsamości lub zbywalne prawo majątkowe. Na gruncie tak sformułowanego przepisu pojawiała się wątpliwość, czy zapisem windykacyjnym mogą być objęte przedmioty wymienione w przepisie art. 9811 § 2 k.c. należące do majątku wspólnego małżonków pozostających w ustroju wspólności ustawowej? Odpowiedź Sądu Naj-wyższego na powyższe pytanie, zawarta w wyżej przywołanej uchwale, jest twierdząca. Sąd Najwyższy wskazał, że za takim stanowiskiem przemawiają liczne argumenty, przede wszyst-kim wykładania językowa, systemowa i funkcjonalna przepisu art. 9811 § 2 k.c. Odnosząc się do wykładni systemowej Sąd Najwyższy zwrócił uwagę na jedną z podstawowych zasad prawa spadkowego, tj. na zasadę swobody testowania, zgodnie z którą przepisy o zapisie windyka-cyjnym należy wykładać tak, aby umożliwić jak największemu kręgowi testatorów w jak naj-szerszym zakresie korzystanie z tej instytucji. Nadto, dla takiego rozstrzygnięcia nie pozostało bez znaczenia, że większość małżonków pozostaje w ustroju wspólności ustawowej majątko-wej małżeńskiej, a wyłączenie możliwości uczynienia przez każdego z nich przedmiotem zapi-su windykacyjnego składnika majątku wspólnego mogłoby być postrzegane jako dyskrymina-cja osób pozostających w związkach małżeńskich. Sąd Najwyższy podkreślił także, że od-mienna interpretacja przepisu art. 9811 § 2 k.c. byłaby sprzeczna z ratione legis ustawy wpro-wadzającej zmiany w tym zakresie, której celem było przecież spełnienie oczekiwań społecz-nych – umożliwienie dysponowania konkretnymi przedmiotami majątkowymi z majątku spadko-dawcy na wypadek śmierci, tak aby taka dyspozycja wywierała skutek rzeczowy.

Podjętą przez Sąd Najwyższy uchwałę należy ocenić pozytywnie, albowiem zasada swobody dysponowania swoim majątkiem, w tym na wypadek śmierci, będzie mogła zostać w końcu w pełni zrealizowana, co stanowiło przecież uzasadnienie dla projektu ustawy wprowadzającej do polskiego porządku prawnego instytucję zapisu windykacyjnego.

Na kanwie powyższej uchwały warto powrócić do tematu senackiego projektu ustawy dotyczą-cej wprowadzenia do polskiego prawa instytucji darowizny na wypadek śmierci (darowizny mortis causa). Projektem tym zajmował się już Sejm poprzedniej kadencji, jednakże prace nad kwestiami związanymi z przekazywaniem majątku zakończyły się wprowadzeniem wyłącznie instytucji zapisu windykacyjnego. Nie spełniło to wszystkich oczekiwań społecznych, a także potrzeb obrotu prawnego, w tym gospodarczego. O ile obecnie możliwym jest przekazanie konkretnej rzeczy wskazanej konkretnie osobie, o tyle nadal koniecznym jest przeprowadzenie postępowania spadkowego (w tym działowego), które niekiedy toczy się nawet kilka lat. W przypadku darowizny na wypadek śmierci nie byłoby takiej potrzeby. Obdarowany stawałby się właścicielem rzeczy z chwilą śmierci darczyńcy.

Pojawia się zatem pytanie: czym darowizna na wypadek śmierci różniłaby się od zapisu win-dykacyjnego? Odpowiedź jest prosta: darowiznę na wypadek śmierci można byłoby odwołać, ale byłoby to zacznie trudniejsze niż w przypadku zapisu windykacyjnego. Darczyńca mógłby odwołać darowiznę na wypadek śmierci:
a) z powodu rażącej niewdzięczności obdarowanego;
b) jeśli po zawarciu umowy jego stan majątkowy uległby znacznemu pogorszeniu w takim stopniu, że wykonanie tej darowizny oznaczałoby uszczerbek dla utrzymania darczyń-cy;
c) jeżeli darczyńca w związku z klęską żywiołową straciłby majątek lub jego część, że aby móc się utrzymać, musiałby sprzedać pozostałą część tego majątku.

Umowa darowizny na wypadek śmierci wymagałaby zachowania formy aktu notarialnego. Zgodnie z senackim projektem darowizna na wypadek śmierci miałaby być instytucją prawa zobowiązań (a nie prawa spadkowego), do której w większości będą miały zastosowanie do-tychczasowe przepisy o darowiznach. Należy podkreślić, że darowizna na wypadek śmierci nie byłaby novum legislacyjnym. Instytucja ta wywodzi się z prawa rzymskiego i została przyjęta w systemach prawa spadkowego wielu państw, np. Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Holandii. Za wprowadzeniem tej instytucji przemawiają przede wszystkim względy praktyczne (przyczynie-nie się do ułatwienia obrotu prawnego i uniknięcie komplikacji związanych z dziedziczeniem dowolnie wybranych składników majątkowych, np. przedsiębiorstwa, nieruchomości, udziałów w spółkach) oraz zasada swobody umów i poszanowania dla swobody dysponowania majątkiem na wypadek śmierci.